sobota, 26 września 2015

Rozdział czwarty "Czyli jestem mieszanką wszystkich ras które znacie...?"

Chwilę później Blanka i Iris znalazły się obok mnie. Trójka spojrzała się na mnie, pokazując nieme pytanie, czy podoba mi się to miejsce.
Miejsce ma atmosferę, ale zauważcie; na dłuższą metę jest tu trochę nudno, nieprawdaż? Pójdźmy do sali szpitalno-labolatoryjnej, by mi zbadać krew.-powiedziałam w myślach, choć chciałam na głos. Dziewczyny od razu zaprowadziły mnie do sali. Widząc mój zdziwiony wzrok, Aniela powiedziała:
~Tu nie masz ciała materialnego, więc jest tu tylko dusza i umysł. Nie można mówić wtedy, gdy nie ma się niczego materialnego, jednak za pomocą myślami można się porozumiewać. Mi i dziewczynom, tak jak mówiłam zajęło dwa lata porozumiewanie się myślami, a Ty to robisz od tak. Jesteś naprawdę niezwykła. 
Doszłyśmy do sali, która była też w odcieniach błękitno-białych. Blanka przygotowała misę i nóż, a Iris rzekła:
~Mamy jeszcze 3 i pół godziny. Musisz lekko przeciąć sobie nadgarstek i krew nakierować do misy.

Przeraziłam się tymi słowami, ale bez zająknięcia poszłam do stolika i wykonałam polecenie Iris. Przez chwilę nic się nie działo, ale potem nad misą ukazały się słowa:
"ELENA CARLA VOR ALINTGEN MOSSE" -a pod nimi:
"Wyjątek; przodkowie od strony matki to druidzi, wampiry, władcy żywiołów, magicy, elfi i anioły. Matka została wydziedziczona w wieku trzech lat, ale jej jedno z potomstwa zalicza się do rodu. Ojciec człowiek nieświadomy rodziny żony. Brat człowiek. Demon przez związanie z Domaną Mer Pollison.-zawisły te słowa w powietrzu, lecz po chwili powoli z nich utworzyła się z nich korona ze złota, srebra i węgla. dziewczyny popatrzyły się na mnie zszokowane. Czyli jestem mieszanką wszystkich ras które znacie...?-zdążyłam pomyśleć, a wtem usłyszałam głos Anieli w mojej głowie.
~Eleno, zostałaś wybrana na władczynię tego miejsca. Nawet nie wiesz jaki to obowiązek! Możemy tu robić, co nam się podoba, ale też musimy wymyślić trochę nowych klątw, uroków, zaklęć uzdrawiających, a przede wszystkim zaklęcia zatrzymania czasu. Dosłownie hulaj dusza (piekła nie ma)!-powiedziała aż zbyt entuzjastycznie.
 ~Elena, wiesz o tym, że musimy do Ciebie zwracać się z szacunkiem? Mam nadzieję, że nie będzie Ci to przeszkadzać.-wtrąciła się Blanka.
~Możecie się do mnie zwracać per 'pani' tylko tu? Trochę to będzie dziwnie brzmiało w szkole.-podpytałam, sugerując, że to nie w porządku.
~Oj, pani, przecież to nic złego, ale dobrze. Musimy się zbierać, zostało pół godziny do ciszy nocnej.-zakończyła Iris.
~Dobrze. Anielka, stwórz elipsę, sama dasz radę. Iris, nadal pilnuj czasu. Blanka, wchodzisz pierwsza do przejścia. Ja ostatnia i zamykam portal. Zaczynamy!- rzekłam do dziewczyn i zabrałyśmy się do pracy.
~Ale, pani, przecież nie znasz zaklęcia.-powiedziała Blanka widocznie obawiając się, że ktoś je wykryje.
~Wątpisz we mnie?-spytałam, ukazując swoje rozbawienie.
~Nie...-odpowiedziała mi tylko i już więcej się do niczego nie przyczepiła. Aniela dała radę stworzyć elipsę i ustąpiła Blance. Po niej weszła Iris, widząc, że przyjaciółka chce coś ważnego powiedzieć mi  na osobności.
~Pani, pamiętaj o zaklęciu zamykającym przed wejściem do przejścia. Zaklęcie zam...-nie dokończyła, gdyż jej przerwałam:
~Wiem, zaklęci brzmi 'Et aquentus meligus unreperando heb*' . Domyśliłam się, analizując przekaz, który na koniec z Blanką powiedziałyście. To przecież takie oczywiste.
~Dobrze, pani. Uważaj na siebie, proszę.-skończyła Aniela i weszła we mgiełkę cicho mówiąc 'move'. Kiedy zniknęła mi z pola widzenia wyraźnie powiedziałam move i weszłam w portal. Przenosząc się na Ziemię przyjemnie było czuć, że powoli, kawałek po kawałku przykleja się na nowo skóra. Kiedy wreszcie dotarłam do pokoju dziewczyn wymówiłam formułkę zamykającą przejście do nieba.
-Musisz szybko wracać do pokoju. Za minutę będzie sprawdzanie pokoi, czy wszyscy są w swoich mieszkankach.-poinformowała mnie Iri, martwiąc się, że już za pierwszym dniem będę mieć kłopoty. Szybciutko przemknęłam do drzwi obok, sprawdzając, czy nie są zamknięte. Dzięki Bogu, bliźniaczki nie zamykają się na noc.-pomyślałam wchodząc do holu.
-Ach, widzę, że w końcu raczyła wrócić nasza ulubienica grzecznie do pokoju i nie robić wokół siebie niepotrzebnego hałasu po raz kolejny, nie Karina?
-Tak, Kalina,masz rację. My w tym czasie zdołałyśmy ustalić zasady panujące w tym mieszkaniu.- powiedziała jak słychać Karina. Niestety koleżaneczki podeszły do mnie, i któraś z nich zagroziła mi:
-Wszystkie pokoje są do naszej predyspozycji, oprócz twojego-tu dosłownie wypluła słowo-pokoju, musisz godzinę przychodzić wcześniej przed nocną ciszą oraz masz się nas słuchać, nie?**
-Po co mam się słuchać tych, którzy plują wszędzie gdzie popadnie i nie szanują mojej skromnej osoby?-powiedziałam chłodno, patrząc im się w oczy. Moje intensywnie zielone oczy aż zabijały. Wzdrygnęły się i odwróciły wzrok. Powiało chłodem, nieprawdaż Dalia?
-Może po to, by nas się słuchać mądrzejszych?- rzekła przesłodzonym głosem bliźniaczka.
-I wy, uważacie się za mądre, nie potrafiąc poprawnie sklecić zdania?-powiedziałam tym razem kpiąco. Te oburzone odwróciły się ode mnie i poszły tylko w sobie znanym kierunku. Na odchodnym jedna z nich zawołała:
-Salon, łazienka i hol są twoje! Tylko nie już wchodź do naszego!
Eh... to będzie trudny rok.-pomyślałam, a w tym samym czasie weszła Domana.
-Masz rację, dla Ciebie będzie to trudny rok. Jednak stwierdziłam, że lepiej będzie, jak pobawisz się z tymi dwoma.-stwierdziła Dalia i dodała mentalnie
~Jak było w innym świecie?
~To Ty nic nie widziałaś?
~Nie, jak się okazało umysł nasz został wtedy podzielony na pół, a Ty wracając połączyłaś je nieświadomie. Może tego nie czułaś, ale ja wtedy byłam cała obolała. To opowiesz mi?
Okazało się, że to nie inny świat, jak niebo. Musiała być dawno temu wojna, po której wszystko zostało zniszczone. Nie wiem jak dusze mogą umrzeć, ale widocznie jest na to jakiś sposób. W każdym razie wszystkie inne dusze które przeżyły są być może na naszym świecie. Trzeba więc szybko wszystko odbudować, zanim stanie się tragedia na Ziemi. Zostało mi to umożliwione, gdyż zostałam władczynią nieba.
~To trochę się działo. Ja niestety w ogóle nie mam dostępu do nieba, nawet jak umrę. Moim przeznaczeniem będzie zawsze piekło, więc w tych sprawach Ci nie pomogę.-skończyła Dalia. Na koniec powiedziała:
-Dobranoc, Ewa. Przekaż swoim współlokatorkom, że wiem, iż naszą rozmowę podsłuchują, dobrze?
-Dobrze, Dalia. Dobranoc.-kończąc rozmowę to rozeszłyśmy się w swoje strony. Po umyciu od razu padłam na łóżko i szybko wpadłam w objęcia Morfeusza.
                                                                                                                                                                   


Witajcie! Mam nadzieję, że rozdział ciekawy.Nie zwlekając dłużej przechodzę do tłumaczenia zagadnień, które oznaczyłam gwiazdkami.
*Et aquentus meligus unreperando heb! oznaczają: 'Niech brama światów zamknie się!'
**Pisząc błędnie wypowiedzi chcę przekazać Wam głupotę bliźniaczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz